Siedząc w kościele nie myśląc o tym co mówi ksiądz, wróciłam do wspomnień, do tego jacy byliśmy szczęśliwi, jak bardzo Cię kochałam i jak bardzo tęsknie za naszą codziennością. Łzy cisnęły mi się na zewnątrz, ze wszystkich sił próbowała je powstrzymać i śpiewałam drżącym głosem jakąś pieśń, nawet nie wiem jaka to była. W końcu nie wytrzymałam i uroniłam kilka łez, po czym szybko się ogarnęłam i wczułam się w modlitwę, by w końcu zapomnieć o Tobie. | desperacko
|