Było mi naprawdę smutno, tak po prostu, ale przecież nie mogłam tego pokazać. Co by mi to dało? Litość? Może przyjazne poklepanie po pleckach? Okazywanie słabości, odkrywanie uczuć to zdecydowanie nie dla mnie. Właściwie to należałoby wspomnieć o tym, że uczucia i namiętności chyba w ogóle nie są mi pisane. Przynajmniej nie te, które mi się śnią. Nie te wyczekiwane i upragnione. Nie te wymarzone. Skryłam więc łzy gdzieś głęboko, a one tkwią tam i ranią jak drobinki szkła moje biedne, sponiewierane serce.
|