Biegłam przed siebie,czując zimny powiew wiatru na rozgrzanej od płaczu twarzy.Chciałam uciec jak najdalej od miejsca które kojarzyło mi się z Tobą.Od domu który słyszał tyle naszych zwierzeń i tajemnic.Tam każdy kąt przypominał mi Ciebie,tam wciąż utrzymywał się delikatny zapach twojej wody po goleniu.Chciałam tak biec dopóki wystarczyłoby mi sił,dopóki ciało nie odmówiłoby posłuszeństwa. Nie mogłam zostać tam ani minuty dłużej. Dostawałam wspomnieniami po twarzy,w momencie gdy próbowałam się pozbierać.Szeptał mi bajki na dobranoc.I mówił,że kocha.Kocha najbardziej na świecie.Ktoś kiedyś powiedział,że szeptem się nie kłamie.Uwierzyłam mu.I sama stałam się oszustką własnego serca.Myślałam,że to co czuje do mnie jest szczere i prawdziwe.Wbiegając na tory w ostatnim momencie zauważyłam nadjeżdżający pociąg.I to była przełomowa chwila.Miłość o mało mnie nie zabiła!Wróciłam do domu.Usunęłam pamiątki,nasze fotografie,otworzyłam okna by
pozbyć się twojego zapachu.I zaczęłam żyć /hoyden
|