tak naprawdę była dla mnie jak
siostra. pomimo iż mieszkała daleko,
to starałyśmy do siebie przyjeżdżać
gdy tylko mogłyśmy. pewnego dnia
zadzwoniła do mnie z ogromnym
płaczem i wiadomością, po której nie
mogłam się długo pozbierać. Anka
którą kochałam jak siostrę -
zachorowała na białaczkę. przez kilka
dni nie wiedziałam co robić,
próbowałam zakamuflować to, że jest
cholernie źle. miałam nadzieję, że
moja kochana Ania wyzdrowieje i
będzie tak jak dawniej. robiłam co w
mojej mocy, myślałam, że zdarzy się
cud i będzie tak wesoła jak kiedyś.
pewnego dnia zadzwoniła mama Ani z
wiadomością, która przebiła mnie.
długo nie wiedziała jak to powiedzieć.
wreszcie wydusiła z siebie, że Ania nie
żyje. rozłączyłam się i zaczęłam kryczeć
i płakać. na pogrzebie było okropnie. i
to ostatnie pożeganie z Tobą... dziś
mija rok od śmierci Ani. i wiem że
powinnam jej powiedzieć kiedyś wiele
spraw. niestety jest za późno już.
pozostał mi tylko płacz.| prawdziwe -
pauxlina
|