|
na półce w łazience stoją perfumy, których
używał, noszę przy sobie fajki, które zawsze
palił, miętowa woń Jego ulubionych gum do
żucia, zapach naleśników w naszej ulubionej
kawiarence - wszystkie aromaty, które
utożsamiały się z Nim. mocno zaciągam się
nosem, lecz nie ma najważniejszego: nie
czuję, jak pachnie Jego skóra. nie czuję tego,
co było o każdym poranku, gdy muskał
palcami moją twarz, obejmował moje biodra
ramieniem. jest to w czym Go
odnajdowałam, nie odnajduję już Jego
samego, a szukając wskazówek w
poszukiwaniach słyszę tylko jedno - "Go już
nie ma, zrozum".
|