Chciałabym mieć kogoś, kogoś kto rozumiałby mnie bez zbędnych slow. By był gdy jest mi smutno, ale i przeżywam ta namiastkę szczęścia. Doszłam do wniosku, ze nigdy tak naprawdę nie jestem szczęśliwa tak na sto procent. I nigdy tez taka nie byłam, ogromnie smuci mnie ten fakt. Bo wszystko co mnie spotykało przechodziło tak jakoś obok mnie bez zbędnych emocji. Wszystko, zawsze. Dlatego chciałabym mieć kogoś kto by nauczył mnie cieszyć się cala sobą. Ale coraz częściej zaczynam wątpić w istnienie tej tajemniczej osoby. TU nie chodzi o miłość, choć jej tez pragnę. Ale bardziej pragnę zrozumienia, Przyjaciela, osoby która by po prostu była ot tak - nie chcąc niczego w zamian. Czy istnieje na tym świecie bezinteresowna przyjaźń? Czy w ogóle istnieje coś bezinteresownego na tym świecie? Bo mam takie wrażenie coraz częściej, ze każdy czegoś chce i ma jakieś ukryte motywy. Moze się mylę, może patrze tam gdzie nie trzeba. Nie wiem, cholera niczego już nie jestem pewna!
|