Tęsknię za tym, co było kiedyś. Za tą dziecięcą prostotą, kiedy nie gmatwałam sobie całego świata. Kiedy czarne było po prostu czarne, a białe było białe, bez innych odcieni. Teraz już nic nie jest takie proste. Każda sprawa ma milion wariantów, każdy problem, ze sto rozwiązań, a żadne nie wydaje się tym właściwym. Chce mieć znów pięć lat, kokardki we włosach i uśmiech, ukazujący brakujące mleczaki.
|