Przytulił mnie do siebie i zaczął szeptać, że wszystko będzie dobrze. Wyrywałam się krzycząc, że kłamie, że nic nie jest tak, jak powinno. Puścił mnie i uderzając dłonią w stół powiedział - Przystopuj, kurwa. Ranisz wszystkich; Ranisz mnie, rodziców, Twojego brata. Niedługo nie będziesz miała nikogo" Rozpłakałam się, jak dziecko, po czym usiadłam na łóżku wkładając głowę między kolana. Podszedł bliżej, biorąc na ręce zaczął całować w czoło szepcząc w kółko "przepraszam". Nie musiał, przecież dobrze wiedziałam, że wciąż ma rację. / kredkinabaterie4
|