Pamiętam dzień, w którym do mnie napisał z informacją, że chce się spotkać i pogadać. Ja od razu się ucieszyłam, że traktuje mnie, jak swoją przyjaciółkę, pomimo że dzieliło nas parę lat różnicy wieku. Wyszliśmy, jak zawsze na rowery. Pojechaliśmy w nasze ulubione miejsce, gdzie był spokój i cisza. Co z tego, że to był opuszczony pustostan, niedaleko stacji kolejowej? Liczyło się to, iż nam tam dobrze się spędzało czas. Zawsze ukrywaliśmy się tam, aby mieć możliwość rozmawiania. I tym razem było podobnie, do czasu kiedy nie powiedział, że wie co czuje względem niego. Zamiast mnie odrzucić, gdy zaczęłam płakać, ot tak przytulił mnie mocno do swojej piersi i pozwolił płakać, szepcząc, że żałuje, iż wcześniej o tym nie wiedział. Chociaż to cholernie bolało, cieszyłam się z tego, jakie otrzymałam od niego wsparcie. / niedoogarnieciaa .
|