położyłam się na łóżku. oczy wbiłam w sufit i czekałam. rozłożyłam ręce, by w pełni poddać się fali bólu, nie miałam zamiaru już dłużej się z nią zmierzać, ból i tak był silniejszy ode mnie. cisza, spokój. nic. to dziwne, czemu ból nie nadchodzi? moje serce, a raczej wielka dziura, w miejscu serca zaczęła delikatnie pulsować, poczułam ukłucie, a potem wszystko ustało. poderwałam się, by sprowokować atak bólu, ale nic. tylko zakręciło mi się w głowie, a oczy na chwilę zaszły mgłą. nic więcej, żadnego bólu. przyzwyczaiłam się do skulania się w kłębek pod kołdrą, cierpiałam, ale mogłam do woli wspominać, a teraz kiedy wszystkie moje uczucia odeszły czułam się jak wrak, jak ludzki wrak, bez niczego.
|