Zanim odejdę, podaruję Ci kilka tych uśmiechów, która tak kochasz. Wywołam kilka zdjęć i wywieszę na ścianie w Twoim pokoju. W naszej sypialni właściwie. Zaparzę Ci ulubioną kawę i wysłucham, jak szef niszczy kolejne pokłady Twego niewyczerpalnego - jak mi się wydaje - ego. Posprzątam jeszcze i ugotuję niedzielny rosół. Ostatniej nocy sprawię, że poczujesz się naprawdę szczęśliwy. Rankiem nie zostawię Ci kartki, bo zasługujesz na więcej. Dlatego też szepnę Ci do ucha na odchodnym, że czas wstawać. Pocałuję ostatni raz namiętnie, jak zazwyczaj - byś się nie zorientował. Krzyknę "kochanie, wychodzę" i zamknę za sobą drzwi. Już nie wrócę, już ich nie otworzę.
|