cz. 1. było lato, codziennie przyjeżdzał po nią wieczorem motorem. Tego dnia go nie było. Zadzwoniła do niego, powiedział że jedzie od Miodzia z domówki i zaraz po nią wpadnie. Minęło 40 minut - jego nadal nie było. Po raz kolejny wybrała jego numer- bezskutecznie, włączała się poczta. Poprosiła tate by zawiózł ja do Miodzia. Droga główn była zablokowana, doweidzieli sie od policjana, ze był wypadek motocyklisty. Ona wpadłw w furie, wybiegła z samochodu. Zobaczyła jego motor i kask, leżały obok roztrzaskanego samochodu. Zabrała go karetka. Szybko powiadomiła kumpli i po 15 minutach wszystcy spotkali się w szpitalu, On juz był na bloku operacyjnym. Po kilku godzinach wyszli lekarze a pielegniarki wywiozły go z sali, był cały poobijany ale żył ! Rano mogła wejsć do pomoeszczenia gdzie lezał. Miał złamana noge w kilku miejscach i uszkodzony kręgosłup Gdy pczuł się lepiej zaczął znia rozmawiac i opowiadać co sie wtedy wydarzyło. / methamphetamine
|