minęłam Go na ulicy. w pierwszej chwili wcale nie dotarło do mnie, że to On. a może lepiej, że mnie też nie zauważył... w każdym razie, na jego twarzy malował się ból. taki wyraz twarzy zapamiętam na długo, jeszcze nigdy nikogo nie widziałam w takim stanie. Jego spojrzenie mówiło wiele, ale nic konkretnego nie można było z tych oczu wyczytać. jednego byłam, pewna - cierpi. ale nie przeze mnie, minęło już przecież tyle czasu. serce mi się skurczyło a po chwili miałam ochotę dowiedzieć się, która idiotka znowu mu to zrobiła. to nie Jego wina, że tak szybko się przywiązuje, że jest w środku taki delikatny. pomimo całej tej przeszłości nadal wskoczyłabym za nim w ogień, byleby tylko nie cierpiał. wiem, co się z Nim działo, gdy jeszcze byłam w jego życiu. chcę Go chronić, tak jak to robiłam kiedyś. brakuje mi tego.
|