wyciągnęli się na wąskim łóżku i złączyli, on z pasją roznieconą przez alkohol, poczucie winy i żalu, a ona z miłością i czułością, i głęboką wiarą, że to spełnienie jest czymś dobrym, że przyniesie im obojgu szczęście. Pogodziła się z bólem doznawanym przez niewygojone jeszcze ciało, z okrucieństwem jego namiętności, jego brakiem wiary w nią, w siebie samego i w cokolwiek. Poznała bowiem ostateczną prawdę, że ze wszystkich znanych mu ludzkich istot potrzebował właśnie jej; jej wiary, ciała, zaufania i miłości, jaką do niego czuła.
|