Siedzieliśmy w trójkę - ja, on i jego kumpel. Oni ciągle gadali o motoryzacji mając mnie totalnie w dupie, a ja siedziałam na kanapie. W końcu się wkurzyłam i powiedziałam: - Albo przestaniecie gadać o tych durnych samochodach, albo ja stąd idę. On popatrzył na mnie i odparł: - Ok, to do jutra. I wrócił do rozmowy. Zerwałam się z kanapy i ruszyłam w stronę drzwi. Wtedy on chwycił mnie za łokieć. Próbowałam się wyrwać, ale nie miałam z nim szans. - No przecież żartowałem, wariatko. Naprawdę myślisz, że wolę bryki od ciebie? - Po tobie mogę się spodziewać wszystkiego - powiedziałam, już trochę uspokojona. - Ale nie tego - szepnął mi od ucha namiętnie całując./sercowyprokurator
|