'tak jadę. miałem do Ciebie zadzwonić. ale nie potrafiłem'- powiedział nie patrząc mi w oczy. Wiedziałam, że kłamał. wcale nie miał zamiaru mi powiedzieć. 'gdzie jedziesz?' zapytałam, nie zwracając uwagi na to, co powiedział wcześniej. 'wyjeżdżam za granicę.' powiedział. 'Kochanie gdzie jesteś ?' - usłyszałam czyjś kobiecy głos. 'już idę, poczekaj. zamknę tylko jedną sprawę.' - odkrzyknął. do oczu napłynęły mi łzy. Odwróciłam się i ruszyłam na drogę. Nie pobiegł za mną. Nie zainteresował się tym, że nie mam jak wrócić. Nie wytłumaczył mi nic. po prostu wyjechał. Następnego dnia do domu przywiozła mnie policja. Spałam na dworcu, nie znałam tam nikogo, nie miałam co ze sobą zrobić, nie miałam pieniędzy. Ukradli mi telefon i portfel. Rodzice zgłosili zaginięcie. Kiedy weszłam do kuchni, brudna i zapłakana, mama nie powiedziała nic, wiedziała, że coś się stało, ale nie zadawała pytań przytuliła mnie i poleciła tacie przygotować mi kąpiel. Czułam się strasznie upokorzona./ cz. II
|