Zamiast patrzeć na mnie spuścił wzrok, w ciszy. Zaczęłam krzyczeć, że to koniec, że zdradzając nawzajem krzywdzimy się, pociągając sznurki w złe strony. Płacząc patrzyłam na Niego, a pewny siebie dres zamienił się w byle jakiego gnojka i odchodząc rzucił "Przepraszam, że to zjebałem. Naprawdę Cię kocham." Stojąc bez kurtki, na śniegu patrzyłam na Jego oddalającą się sylwetkę nie czując zimna, czy bólu odmrożonych dłoni. Cytując Pezeta wypowiedziałam ciche "Ale kocham Cię, kocham, wciąż Cię kocham, kurwa. I nie znam już innych słów, to jest zbyt trudne" opadając bezwładnie na drogę i nie zwracając uwagi, na jadące w moją stronę auta, nic nie było już ważne. / kredkinabaterie4
|