[cz.4] Wstał, kopnął opróżnioną butelkę wódki, która szybkim tempem stoczyła się na dół. - Szkoda, zajebiście kurwa szkoda. Ta dziewczyna, o której ci tyle opowiadałam, to byłaś ty. I tak samo, jak ty - nigdy nie chciałem dać po sobie poznać, że cię kocham. Wiesz ile razy przyjebałem jakiemuś kolesiowi tylko za to, że chciał do ciebie podejść? I wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? Że moje uczucie nie minęło. Nadal jesteś dla mnie zajebiście ważna i wątpie, żeby to się kiedykolwiek zmieniło. - milcząc przez wszystkie jego słowa, zaczęłam płakać. Nie dość, że było mi przykro, czułam się winna o to wszystko, to jeszcze alkohol robił swoje.
|