Siedziała na parapecie z kubkiem gorącej czekolady. Patrzyła na śnieżnobiały krajobraz. Na beztrosko bawiące się dzieci lepiące bałwana i rzucające się śnieżkami. Wspominała czasy kiedy była szczęśliwa, bez żadnych zmartwień. Niczym te dzieci bawiące się a podwórku. W przeciągu paru lat dorosła. Z czasem przestała cieszyć się ze spadających płatków śniegu i różnorodnych wzorów na szybie które namalował dziadek mróz. Zaczęła przeklinać, palić, pić... stała się niegrzeczna. A to wszystko przez jednego człowieka który swoim jednym spojrzeniem wywrócił jej świat do góry nogami...
|