-Nie denerwuj mnie. - Siedział na sofie zaciskając pięści i wpatrując się w podłogę. -A co ja Ci takiego robię człowieku? - krzyczała. -Możesz stąd iść jeśli chcesz, nikt Cię tu nie trzyma. - Wstał gwałtownie. Zaczął do niej podchodzić a ona cofać, aż oparła się o ścianę. Położył rękę tuż obok jej twarzy i wpatrywał się w jej oczy. -Zamkniesz się w końcu? - Syknął przez zęby. -Kocham Cię do cholery. Nie rozumiesz tego? Co ty do cholery robisz? -Ciągną wpatrując się w jej oczy. -Ja? Nic Ci przecież nie robię... - Mówiła prawie szeptem. -Powiedziałem, żebyś kurwa siedziała cicho. - Uderzył ręką o ścianę. Zamknęła oczy i stała bez ruchu, ledwo łapiąc oddech. Jeszcze chwilę na nią patrzył, po czym przybliżył wargi do jej ust. Pocałował delikatnie i wyszeptał. -Przepraszam. [mamotobie]
|