Szłam szkolnym korytarzem. Gdy nagle zorientowałam się, że wszyscy zaczęli się przepychać. Pomyślałam, że pewnie znów ktoś się bije. Nagle ktoś wcisnął mi karteczkę w rękę . Nie miałam pojęcia kto to był, bo zrobił się wielki tłok na korytarzu. Otworzyłam karteczkę. "Malutka. Przyjdź po prostu teraz pod sklepik, proszę. I bardzo Cię przepraszam za wszystko." nie byłam pewna czy to On, ale pomyślałam, że co mi w końcu szkodzi. Poszłam. Stał tam On. Sam. Nie było nikogo więcej. Stał taki smutny. Podeszłam i zapytałam co chce. Spojrzał na mnie, przytulił mnie i powiedział " ej, tylko bądź przy mnie " uśmiechnęłam się, szarpnęłam i zaczęłam "uciekać". Krzyknęłam, że musi mnie najpierw złapać. Jak takie czubki ganialiśmy się po korytarzu. W końcu mnie złapał i namiętnie pocałował. Wtedy na górny korytarz weszła dyrektorka. My stoimy z takimi minami co teraz. Ona się tylko uśmiechnęła i poszła dalej. A ja wtuliłam się w Niego tak mocno.. / fbl
|