Już sobie z tym nie radzę, ludzie przychodzą i odchodzą łamiąc drzwi mojego serca. Może z byt szybko się do nich przywiązuję, może to moja wina, może to ze mną jest coś nie tak, ale może ja po prostu chcę wierzyć, że w końcu pojawi się ktoś to wyciągnie mnie z tej rozpaczy, bo teraz nadzieja jest moim ostatnim kołem ratunkowym a jeśli przestanę wierzyć, ze jest jeszcze jakaś szansa to co mi pozostanie?
|