Kiedyś oglądając wspólnie bajkę „Mój brat niedźwiedź” spodobała się nam niedźwiedzia obietnica. Nazywała się obietnicą na mały palec. Przysięgliśmy w ten sam sposób że zawsze będziemy sobie bliscy i gdyby jednemu z nas działa się krzywda ,bez żadnego zastanowienia sobie pomożemy. Kiedy rozstawaliśmy się pół roku później dotarł do mnie tak naprawdę sens owej obietnicy. Miłość nie przetrwała próby czasu, ale to nie powód, żeby walczyć ze sobą, żeby ot tak sobie znienawidzić kogoś kogo się kochało. Wiedziałam doskonale co powinnam zrobić. Schowałam dumę do kieszeni, odstawiłam na chwilę uczucia na bok. Pomimo, że to on mnie zostawił , pamiętając o naszej przysiędze zapewniłam go ,że zawsze może na mnie liczyć. Nie było tłuczenia talerzy, kłótni, wrzasków. Świat nie stanął w miejscu, choć wyraźnie poczułam jak pękło mi serce. Przyjęłam to z godnością. Nie pozwalając wypłynąć ani jednej łzie. Nie w jego obecności. Nigdy się nie dowie jak płakałam gdy zamknęły się za nim drzwi/hoyden
|