idę przez ulicę śmiejąc się sama do siebie , spoglądam w niebo mówiąc do niego "spróbuj mi zjebac dzisiejszy dzień a dopadne Cię tam na górze ! " , wybucham śmiechem , po czym robie obrót w okół własnej osi , wpadam na kogoś zaliczając glebę , zaczynam bąkac pod nosem głupie "przepraszam ja tylko .. " podnosze sie z ziemi ocierając spodnie i jęcząc cicho z bólu po chwili słysze niesamowicie głęboki i ciepły głos "nic się nie stało , uważaj troche na siebie może " po chwili spoglądam na gościa i moje usta nie potrafią sie zamknąc , stoi przedemna wysoki chłopak z zielonymi dużymi oczami , łobuzerskim uśmieszkiem i potarganymi kasztanowymi włosami , stoje zamurowana gapiąc się na niego po czym przebudza mnie mówiąc "chodź , mieszkam niedaleko , musimy opatrzec Twoje kolano " - fakt , nawet nie zauważyłam, że mi się coś w nie stało , uśmiecham sie i ide razem z nim , po chwili zerkam w niebo szepcząc "dziękuję" z uśmiechem dziecka / angel./
|