siedziałam na łóżku z kubkiem gorącego kakao. gapiłam się pusto w sufit, gdy nagle otworzyły się drzwi. ujrzałam tam Jego osobę. 'czułem, że coś jest nie tak, Mała' powiedział. tak doskonale mnie znał. czasem miałam wrażenie, że lepiej od mojej mamy. 'nic takiego, taki o sobie smętny niedzielny wieczór' rzuciłam bez większego zainteresowania. 'normalny wieczór? kogo chcesz oszukać? gdzie jest kobieta, która teraz całowała by mnie zachłannie na przywitanie. która za chwilę zaczęła by rzucać we mnie poduszkami, skakać po łóżku? no gdzie? kłamiesz.' odpowiedział z aroganckim uśmieszkiem. nie stać mnie było na nic więcej oprócz krótkiego 'odwal się'. a on niespełna dwie minuty później leżał już obok mnie, wsłuchując się w spokojny rytm bicia serca. kochałam Go.
|