Zaciągam się po raz kolejny, czując jak płuca niemo krzyczą o ich pominięciu pod groźbą ponownego zesłania na mnie choroby. Prostuję włosy i wydaje mi się, że celowo stają się niesforne, bym tylko przestała je niszczyć. Następna kłótnia z przyjaciółmi. Nie wypada w takiej sytuacji rzucić się w ich objęcia dziękując za obecność. Poczekam, aż definitywnie odejdą a ja wpadnę w przestrzeń rozpaczy czując narastającą nienawiść do samej siebie. Nigdy nie liczyłam się z innymi. Zawsze uważałam się za wszechwiedzącą i choć chciałam jak najlepiej, mam na swoim koncie dużą ilość popełnionych błędów. Mimo tak obszernej wiedzy na temat najbliższych, nie wiedziałam, że zdecydują się na odejście tym samym zostawiając mnie samą z podjętymi decyzjami, nie dając możliwości zmiany złych nawyków. Dziś jestem tak samo zepsuta i egoistyczna. Niewykluczone, że to dlatego, że żadna z otaczających mnie osób nie zdobyła się się na odwagę by powiedzieć mi że postępując w ten sposób nic nie osiągnę. xfucktycznie
|