[11]...taki, że muszę teraz to zrobić. -yyy...? pocałował ją. zamknęła oczy. było jej dobrze. odkąd go poznała, chciała poczuć jak smakuje. jednak po chwili przerwała pocałunek. -pijany jesteś, jutro bd miał pustkę w głowie, nie bd pamiętał. -a tam pierdolisz. przestań, rzuć to (torbę) i chodź się całować. -powiedział te słowa i złączył ich usta, kiedy równocześnie popchnął ją lekko, by ruszyła w stronę muru. kiedy się oparła o ścianę, byli blisko sb. bardzo. całował ją tak namiętnie, tak romantycznie, tak dobrze. zawsze o tym marzyła. -miałem wiele języków w buzi, ale twój jest zajebisty! -powiedział. zaczęła się śmiać. -jeszcze nikt nie powiedział mi czegoś takiego;D. wrócili do wcześniejszego zajęcia. ona całowała, jednak cały czas myślała jakie bd tego skutki. głowiła się, czy on to bd jutro pamiętał, w końcu powiedziała: -ej chodź już do tamtych, idziesz? -a co? źle ci tu ze mną? -niee, dobrze właśnie, ale tam jest równo, asfalt, a nie takie wertepy, błoto i wgl...idziemy?
|