[1] szukała pretekstu by do niego napisać. za chwilę na fb on ogłosił, że szuka kupca na płytę. napisała. zaczęli rozmawiać. zapytał czy chce braha czy hifi bandę. -braha, hifi już mam;D -napisała -a jak z kasą? przy odbiorze czy jakoś teraz mam ci ją podrzucić? -no jak coś, to ja jutro mogę podejść do cb po kasę. -ale do domu? czy jak? -nawet do domu, jak chcesz;D -hmm...dobra, to się zgadamy jeszcze, ok? jak coś, to pisz sms, bo idę. numer masz, także tego;D. -spoko, siema;D. za jakąś godzinę, dwie, napisał do niej: eej bejbe, zapłaciłem za płyty przez neta. bd jakoś w czwartek. odbierzesz je ode mnie czy ja mam ci podrzucić? była bardzo zdziwiona, że tak napisał. nacisnęła odpisz, pojawił się pusty ekran, który czekał na słowa od niej. 'hmm...nie wiem jeszcze, może ja podjadę po tę płytę. dam ci znać.' w odpowiedzi dostała 'ok;)'. przez kolejne 2 dni nie kontaktowali się ze sb, aż kolejnego dnia dostała smsa. nadawca: 'Zbyszek'. 'o co mu chodzi...po co on pisze do mnie? przecież
|