Powiedziała " To już koniec" odeszła. Następnego ranka on poczuł, że jest winny zadzwonił do niej lecz nie usłyszał w słuchawce jej głosu. To był głos jej mamy. Zapytał "Jest Justyna?". Jej mama rozpłakała się i powiedziała "Ona nie żyje wczoraj wpadła pod samochód". On rozłączył się po paru dniach poszedł na jej pogrzeb położył na jej grobie dwie róże . Odchodząc powiedział "Przepraszam to moja wina, to przeze mnie dziś Cię nie ma.. Gdyby nie ta nasza kłótni, gdybym. " odprowadził Cię do domu. Przepraszam". Mijały dni on dalej błądził myślami do niej. Codziennie po szkole chodził na jej grób. Często widywał tam jej mamę, która płakała i pytała się dlaczego to właśnie ona? co się takiego stało, że wpadła pod samochód przeciez zawsze była ostrożną dziewczyną [xxtymbarkxx]
|