brakuje mi tych dni, kiedy idąc do Niego, wpadałam do sklepu lub McDonalda, kupowałam żarcie, siadaliśmy wtedy w naszym towarzystwie i wygłupialiśmy się. nie mieliśmy przed sobą tajemnic, to było najlepsze w całej tej przyjaźni. brakuje mi również tych wieczorów spędzonych głównie na śmiechu. popsuło się przez mój wybuch agresji. jasne, lepiej zgonić na Niego, że zaczyna coś do mnie czuć, kiedy tak na prawdę jest na odwrót. rozczarowałam się, gdy to co wmawiałam i sobie i jemu nie okazało się prawdą. teraz śmierdzi ode mnie tchórzostwem na kilometr.
|