wiem, że nie lubi, kiedy przeklinam, nie lubi, gdy staram się udawać bardziej zimną, niż jestem. sama też nie chcę być wiecznie tylko posągiem obrazującym zło, ale może poszłam za nim o krok za daleko. jednak da się cofnąć, zawsze się da. więc pójdę, odszukać zgubioną gdzieś po drodze wrażliwość, szczerość, bezpretensjonalność. jeszcze nie wiem dokąd mnie to zaprowadzi, ale na pewno nie chcę dalej brnąć przed siebie, muszę iść zupełnie w drugą stronę, bo tu zapala się już za często czerwone światło. zmienię się, kiedyś na pewno, albo po prostu przyznam się wreszcie przed samą sobą i przestanę grać.
|