[CZ. 1]Ona - realistka, uczuciowa, potrafiąca naprawdę kochać.
On - wiecznie szczęśliwy, uśmiechnięty, bezproblemowy, czasem nieśmiały, widzący tylko czubek własnego nosa.
Zakochali się w sobie. Dla niej to było coś pięknego, wyjątkowego, coś więcej niż jej wcześniejsze miłostki. Cieszyła się każdym dniem, każdą chwilą spędzoną z nim. Kochała go tak, że potrafiła usprawiedliwić jego choćby najgorsze zachowanie, tylko po to, żeby wszystko nadal było tak piękne. On również sprawiał wrażenie szczęśliwego. Był troskliwy, kochający. ale czegoś mu brakowało. Nigdy nie obchodził się z nią jak z prawdziwą miłością. Nie rozumiała tego, lecz z czasem to zaakceptowała. Robiła wszystko, żeby ich miłość nadal kwitła. Za nim skoczyłaby w ogień. Wiedziała, że lecą na niego wszystkie, a on nie przepuści dobrej okazji. Mimo to ufała mu jak nikomu innemu. Czuła, że coś będzie nie tak. Choć nie wierzyła w cuda, chodziła do kościoła prosić o wytrwałość, modliła się o przetrwanie. Nie pomogło. Zawiódł ją
|