Zawsze wstawałam prędzejod niego . Po spędzeniu kilku minut w łazience pędziłam do kuchni ,żeby przygotować śniadanie dla nas obojga .
W niesfornie upiętych wysoko włosach , starej , przy długawej pod koszulce i krótkich bokserkach stałam nad kuchenką starając się zrobić najlepsze naleśniki jakie potrafię .
Często zakradał się po cichu za mną i mocno obejmował zaciskając swoje dłonie na moim brzuchu .
Wyprowadzał mnie z równowagi zwykłym muskaniem mojej szyi swoimi wargami .
Nigdy nie mogłam dokończyć smażenia , bo odwracał mnie szybkim ruchem do siebie , przez moment patrzył mi w oczy i dawał buziaka na dzień dobry .
Czując go przy sobie nie liczyło się dla mnie nic więcej .
Nie zwracałam uwagi na naleśnika na patelce , na psa jęczącego i proszącego o poranny spacer .
Potrafiłam stać na palcach przy nim , obejmować go za szyję w dłoni z metalową łopatką i całować się do momentu , w którym cała kuchnia nie napełniła się dymem unoszącego się z nad palącej patelki .
|