Obserwowałam jak niebo zmienia swój odcień od błękitu przez pomarańcz do fioletu,
by wreszcie przeistoczyć się w bezkres ciemnego granatu. Wiatr wiał z lekkością,
która była wręcz zadziwiająca zważając na porę roku, rozwiewając przy okazji moje
kręcone brązowe włosy na wszystkie strony. Siedziałam w bezruchu dobre kilka godzin.
Moje myśli błądziły po nieznanym, poczynając od wszystkiego i kończąc na niczym.
Większość osób, będąc na moim miejscu pewnie zachwycałaby się pięknym widokiem jaki się
tutaj rozciągał. Problem tkwi w tym, że ja nie jestem wszyscy, a na imię nie mam każdy.
Więc nie zachowuję się jak większość
|