z dnia na dzień czas prysł. nagle musiałam odzwyczaić się od Jego codziennego dotyku, głębokich pocałunków, kilkugodzinnych rozmów i najcudowniejszego 'kocham Cię', wypowiedzianego Jego nieziemskim głosem. nie miałam wyjścia, jak po prostu przywyknąć do tego, że teraz obejmuje jakąś seksowną blondynkę, z różowym cieniem na powiekach. i nieistotne było, że bolało. że za wszelką cenę, nie chciałam oddawać Mu Jego rzeczy, pragnąc zachować choć taką cząstkę, minimalny fragment pozostały po Naszym związku. i chociaż trudno było zrobić krok do przodu, zostawiając w spokoju przeszłość - musiałam. teraźniejszość bolała. zastąpiła miejsce tego, co było. a to nie miało się zmieniać. nie powinno./tylkomniiekochaj
|