4. : -Dziecko! Złamałaś palca, w dodatku pogruchotałaś sobie nadgarstek. Co się stało? -W szkole mi nie poszło, odpuść sobie mamo. Poruszyła delikatnie zdrowym palcem, potarła nim gips i uśmiechnęła się cierpko. Nigdy rodzice nie zrozumieliby tego co w tamtym momencie się stało. Im świat wali się dopiero wtedy, gdy ludzie zaczną się krzywo patrzeć. Ale tutaj nie chodziło o opinię, bo gdyby tak, nigdy nie zaczęłaby się spotykać z chłopakiem, który miał opinię mordercy w całym mieście. Nie miał nawet przyjaciół, rodzina dawno wyrzuciła Go z domu, pracował, szkołę sobie odpuścił. Widziała w jego oczach to jak cierpiał. W tym momencie niewiele ją to obchodziło. Chciał zostać sam. Złapała lewą ręką butelkę stojącą za łóżkiem, otworzyła ją i zaczęła małymi łykami wódki czyścić wnętrze po truciźnie, jaką był On.
|