Ty mówisz, że się boisz? uważasz, że ja nie? że można ominąc fakt jak po 2ch tygodniach znalazłeś sobie nowy obiekt westchnień, gdzie słowa Twoich znajomych były ważniejsze od moich, gdzie czekając na Ciebie dwa miesiące w glowie miałam tylko slowa "ale znając mnie to odezwę się jutro" , gdzie zaliczałeś jedna, drugą, dziesiątą. gdzie nawet nie starasz się odzyskać szczęścia, odzyskać mnie, odzyskać mojego dotyku, oddechu, głosu, zapachu, słów. Rozumiem strach.. tak, wiele przez niego tracimy, ale to tak samo jak nie boisz się ciemności - boisz się tego co w niej jest. Nie boisz się mnie- boisz się swojego cierpienia. Tak, ja też się boję, i to tak kurewsko, że momentami zapominam jak się nazywam, ale wiesz co? Ja mam zamiar walczyć, bo nie wiem jak Ty ale ja mam o kogo. Bo kierując się Twoim szczęściem, przeżywając taką skalę bólu dzień w dzień nie żałuję tego. Najwidoczniej musieliśmy się docenić.
|