masz rację. łatwiej było się poddać. bez jakichkolwiek wyjaśnień mogłam otulić szyję szalikiem, a na ramiona zarzucić kurtkę i wyjść. rozplątać niewidzialne sznurki wokół nadgarstków i zasłonić wspomnienia rękawem, ale sęk w tym że nie chciałam. z całego serca pragnęłam mu pomóc. dlaczego? to chyba proste. kochałam go. mimo że niszczył mnie od środka, - ja wytrwale przy nim trwałam. łudząc się że następnego ranka, nie zawiedzie mnie po raz kolejny. że tym razem, jednak uczucie wygra. /happylove
|