CZ. 1 szła korytarzem z przyjaciółkami. Jak zwykle pewna siebie, z dumą i klasą - bo właśnie taką stworzył ją Bóg. Idąc zauważyła, iż połowa szkoły stoi w tkzw. " okręgu " pech i ciekawość chciały aby znalazła się tam również ona... był to jednak niecodzienny widok, i z każdą sekundą bycia tam, żałowała swojej dziecinnej ciekawości. Stała tam jedna z jej koleżanek, trzymająca w ramionach i całująca cały jej świat, skarb, sens życia - jego. Ugięły jej się nogi, to była właśnie jedna z wad ; cholerna słabość. Wszyscy na nią spojrzeli, Odwróciła się na pięcie, nie czekała już na znajome, wbiegła do łazienki szkolnej. Przystanęła na chwile, oparła się o ściane, płacząc zjeżdżała powoli na dół. Ten ból w sercu to... to już nawet nie bolało, to piekło. Jakby ktoś wypalał jej na sercu napis " ty idiotko , znowu ? " . Tego uczucia nie da się od tak opisać - to trzeba przeżyć, chociaż nie polecam. Ta sama dziewczyna co zniszczyła jej połowę , nie, nie połowę, CAŁE JEJ ŻYCE wbiegła za nią.
|