W mroźny wieczór postanowiłam wyjść na spacer. Miałam dość mamy, która ciągle wypytywała co się stało, że jestem smutna. Miałam już dość tego, że po 13 moich telefonach, Ty dalej nie odbierasz i wysyłasz mi tylko sms o treści" pogadamy potem". Szłam szybko ulicą paląc kolejnego już szluga. Zatrzymałam się w miejscu, gdzie zawsze były najlepsze widoki. Zawsze siadałam tu z przyjaciółką i paląc fajki, rozmawiałyśmy o wszystkim. Wybrałam jej nr telefonu. Odebrała po kilku sygnałach:
-Cześć kochanie, jak tam.?-pytała na wstępie
-Znów to robi-rzuciłam tylko zaciągając się fajką.
-Wiesz, że to już nie pierwszy raz, kiedy Cie olewa, gdy ma problem.? Wiesz, że to błędne koło. On zawsze mówi, że już nie będzie tak robił a robi. Wie, że Cię to boli, a dalej tak postępuje. To Cię niszczy Ola. Jeszcze nigdy nie widziałam żebyś kiedykolwiek wypaliła tyle fajek za jednym razem. a Teraz.. Teraz paczka starcza Ci na ok. 1 lub 2 dni. -mówiła, a ja płakałam zaciągając się kolejną naprędce odpaloną fajką
|