mogłabym opisywać milion tych małych, choć bardzo dla mnie ważnych rzeczy, które miały dla nas znaczenie. ale wiesz? nie warto. to byłby kanibalizm. emocjonalny kanibalizm. znowu zaczęłabym żyć pierdoloną przeszłością. wspominać. wyciągać z ukrycia nawet te najstarsze, zapomniane już wspomnienia. stałabym się katem włąsnego serca, które już wystarczająco wycierpiało przez tą osobę. mogę jedynie zamknąć to wszystko do wielkiej walizki, wraz z całym żalem i wysłać gdzieś daleko, zaciskając pięści i starać się zapomnieć. albo po prostu nauczyć się z tym żyć. zaakceptować to co się wydarzyło. uśmiechnąć się, że w ogóle się wydarzyło - żyć teraźniejszością i pierdolić to, że on wciąż istnieje
|