nie zadawaliśmy pytań. żyliśmy z dnia na dzień dbając o ostrożność na zakręcie, ale z umiarem. dodawaliśmy nieraz i gazu, śmiejąc się mijającym w twarz. dawaliśmy sobie pewną otwartą przestrzeń, która pozwalała nam wybierać. posiadać własne zdanie, i własny światopogląd. ale kiedy nasze ręce stykały się, a serca wyrównywały bieg - stawaliśmy się jednym wielkim kawałkiem. może nie tak słodkim jak kawałek czekolady, ale czegoś o stokroć lepszego. bez żadnych kalorii, czy innych usterek. tak żałośnie, nieprawdopodobnie byliśmy idealni. /happylove
|