Codziennie patrzę na to jak upadają bliscy. Jedni wciągają się w narkotyki, następni w alkohol, a inni zaczynają palić. Widzę jak niszczą się przyjaźnie, jak ludzie umierają z tęsknoty. Widzę jak można kogoś nienawidzić a zarazem bardzo kochać. Widok bliskich w których umarła nadzieja jest okropny. Niektórzy mają doła przez partnerów, kolejni przez niedoszłych partnerów a jeszcze inni mają doła tak po prostu. Staram się pomoc wszystkim, ale nie wszystkim się udaje. Mimo swoich problemów, mam na głowie jeszcze problemy innych. Ale ja musze dać sobie rade, nie odpuszczę dopóki wiem że ktoś mnie potrzebuje. | oberwowana
|