|
` był dla mnie jak brat. Wchodząc do szkoły pierwsze co robiłam to witałam się właśnie z Nim. Wspólny przypał i wspólne zganianie na siebie u dyrki. Na melanżach tylko jemu pozwalałam spać ze mną i miałam tą pewność , że mimo ostrego stanu nietrzeźwości mnie nie ruszy. Nauczył mnie wiele. Pokazał mi osiedlowe życie, Nauczył palić choć dziś i tak tego nie robię. To on zaraził mnie rapem. Opiekował się mną zawsze i wiedziałam , że nie robi tego z miłości mężczyzny do kobiety tylko po prostu z własnej głupoty za którą go tak cholernie kochałam. Kochałam inną miłością tą lepszą, mniej bolesną. Dziś Go nie ma. Pierwszy raz odwiedziłam go po pół roku. Minęło pół roku od pogrzebu i dopiero wtedy mogłam uklęknąć przy jego grobie , przejechać ręką po wygrawerowanych literach na pomniku , układających się w jego imię i wypowiedzieć "Stary co Ty zrobiłeś?." Do dziś zastanawiam się czy aż tak źle mu ze mną tutaj było , że postanowił odejść na zawsze. / abstactiions.
|