każde kolejne słowo raniło bardziej niż poprzednie. jakby setki ostrzy przeszywały moje ciało. mimo to wciąż uparcie czytałam, co ma mi do powiedzenia w tej sprawie. sprawie naszej przyjaźni. oczy same mi się zaszkliły. oficjalnie straciłam Go. najbardziej nie zabolało mnie to, że ma 10 innych koleżanek takich jak ja, nie, to było mało istotne. najbardziej bolały słowa, że po tym wszystkim nie jestem już jego przyjaciółką. w jednej chwili poczułam, jak coś wewnątrz mnie się rozpada. na miliony kawałeczków. tak jakby wziąć szklane serduszko i zrzucić je z dużej wysokości na kamienną posadzkę. tak trudno później odnaleźć wszystkie kawałki i posklejać je, żeby znów tworzyły idealną całość.
|