lubię dyskusje o rapie, szczególnie z młodszymi ode mnie osobami. w tym przypadku była ona z 14letnim chłopcem. śmieszy mnie to, że słuchając tylko tych najsławniejszych w hiphopowej kulturze wykonawców, można nazwać się rap-słuchaczem. nie znając innych dobrych typów stwierdzić, że ma się swojego 'idola', że to nim się inspiruje i to jego zawsze będzie słuchać, bo jest bogiem w tej muzyce. sama trochę ogarniam tę kulturę i myślę, że póki nie ogarnie się tych bardziej amatorskich nagrywek, to o rapie nie wie się nic. śmieszne jest też to, że nawijanie o wychowaniu na blokach, nienawiści do policji (choć tak naprawdę nic im nie zrobiła), alkoholu i narkotykach słuchają takie dzieciaki, ale jaki jest w tym przekaz? bo wydaje mi się, że żaden. a taki powinien być właśnie rap - Z PRZEKAZEM. /wyrzucamsmutek.
|