|
Kiedyś, gdy budziłem się rano, czułem jak dotyka moją twarz delikatnymi dłońmi. Słodki oddech z jej ust, krążył przed moją twarzą. Malinowy błyszczyk, lądował na moich ustach, choć tego nie lubiłem. Tak pięknie otulała swoimi pocałunkami moje ciało. Zapach jej perfum roznosił się po całym pokoju. Wiesz co jest teraz? Gdy się budzę, widzę jedynie ciemny pokój. Krążę po nim, biegam, wściekam się. Muszę w końcu zamalować ściany, zbyt dużo na nich krwi. Wiem, dokładnie, że nie zjawisz się tu nagle i mnie nie pocałujesz. Po pokoju roznosi się zapach alkoholu, papierosów i brudnych ciuchów. W tle jakaś stara płyta, której wspólnie słuchaliśmy. A ja siedze, w tym bagnie, w dodatku w twojej szarej koszulce z napisem 'I♥You'. To nasza miłość? Przecież ona nie miała zabijać, tylko uskrzydlać. A ja obiecałem sobie. Przecież miałem cię nie kochać. / mialem.cie.nie.kochac
|