stała na dwudziestostopniowym mrozie na środku łąki, potrzebowała spokoju. mroźne powietrze niczym sztyleć przebijało się przez jej gardło. łzy napłynęły jej do oczu, kucnęła i patrzyła w mieniący się śnieg. może i słońce świeciło, ale ciepła nie było czuć. wszystko się łączy, tak samo było w jej życiu, ona była tym słońcem, a on jakby blokował ciepło, które oddawała. /redsoxpugie
|