Kochany Boże! Minęło 2 miesięcy... Możesz być ze mnie dumny. Całkiem dobrze sobie radze. Są nawet dni, kiedy o nim w ogóle nie myślę wiesz? Ostatnio nawet przestałam dążyć do autodestrukcji. Powoli zdaje sobie sprawę, że okaleczanie ciała nie zabije smutku i pustki po nim. Są jeszcze dni kiedy w spazmach bólu krzyczę, żeby wrócił. Wiem, że to złe i nigdy nie pozwolę mu wrócić. Nie tęsknię już za nim, ale to nie znaczy, że zapomniałam. Nie, ja pamiętam! Jego inicjały wycięte na moim ciele przypominają, że BYŁ. Blizna na ciele zostanie na zawsze. On zresztą też, na zawsze w moim sercu..
|