Trzymałem ją za rękę nie widząc nic poza swoim odbiciem w jej oczach. Uśmiech, który w tej chwili kierowała tylko do mnie był spełnieniem wszystkich moich marzeń. Nie wiem w którym momencie stała się dla mnie całym światem, ale nie żałowałem tego. Tworzyła ze mną całkiem odrębną od reszty świata historię, którą kolorowała każdym kolejnym słowem. Mieszając ze sobą nasze szepty czułem, jak mimowolnie fale ciepła przepływają przez moje ciało. Odnalazłem w niej każdy najdrobniejszy szczegół tego ideału, o którym marzyłem każdej nocy. To niesamowite uczucie, że sny stały się rzeczywistością właśnie dzięki niej przyprawiały mnie o szybsze tętno. Zrozumiałem, że w jej klatce piersiowej bije druga połowa mojego serca, zdecydowanie lepsza i piękniejsza połowa. Tylko przy niej potrafiłem oddychać tak swobodnie, bo jej zapach był najlepszym tlenem jaki mogłem sobie wyobrazić. Odeszła zabierając przy tym cały sens mojego istnienia.
|